„Rower ma duszę. Jeśli go pokochasz da ci emocje, których nigdy nie zapomnisz” – Mario Cipollini
Rowerem po Podlasiu

Byliśmy w dniach: 31.07.2019 - 03.08.2019

Trzeci tydzień po Mazurach północnych i Suwalszczyźnie spędzamy na Podlasiu, w chyba najbardziej znanym miejscu tego regionu, w Białowieży

Stolica żubra, Białowieża

Nocujemy w skromnym, lecz ładnym pensjonacie Jaskółka. Krótki spacer po wiosce, by następnego dnia wybrać się w głąb puszczy, oczywiście na rowerze.

Mieszkamy na wyjeździe z Białowieży, przy drodze prowadzącej do Narewki. Wsiadamy na rowery i za pierwszym zakrętem mijamy prywatny skansen położony w Białowieży, na terenie dawnej wsi Kropiwnik zniszczonej przez hitlerowców podczas II wojny światowej. Jest to zespół budownictwa drewnianego ludności ruskiej Podlasia. Jedziemy parę metrów dalej i mijamy ścieżkę dydaktyczną „Żebra żubra”, która prowadzi do Rezerwatu pokazowego żubrów. Zwierzyniec utworzony w okresie międzywojennym w 1929 r. był pierwszym krokiem ku restytucji ginącego żubra.

Skansen na terenie dawnej wsi Kropiwnik

Żubroń, mieszaniec bydła domowego i żubra

Żubr we własnej osobie

Rezerwat również sobie odpuszczamy, aby zwiedzić go następnego dnia. Droga, ścieżką dydaktyczną „Żebra żubra” prowadzi tak (UWAGA!! Po ścieżce nie można jechać rowerem, ok 5 km drogi pieszo w jedną stronę):



Za parę set metrów docieramy do wieży widokowej, z której można podziwiać łąki przy wijącej się rzeczce Narewce. Kilka kilometrów dalej docieramy do Szlaków Dębów Królewskich. Za niemałą kwotę, jak na napotkane tu atrakcje, podziwiać możemy dorodne dęby i poznać historię władców, którzy pryjeżdzali tu, aby urządzać polowania na leśną zwierzynę.

Wieża z widokiem na Narewkę

Prrrryyyyyyyyyyy

Kraina żubra, uwaga na drogach!

Wracamy na szlak. Za miejscowością Budy wjeżdżamy do Puszczy, by nieoznakowanymi drogami leśnymi dojechać do rowerowego szlaku prowadzącego do miejscowości Topiło. Znajduje się tu zbiornik wodny, który początkowo służył do przechowywania i konserwacji drewna, obecnie wykorzystywany jest do celów rekreacyjnych, głównie wędkarstwa.

Skansen Budy jest odwzorowaniem zagrody wiejskiej z okolic Puszczy Białowieskiej

Nadleśnictwo Hajnówka informuje

Zbiornik wodny Topiło

Ścieżki w puszczy poprowadzone są głównie oddziałami, przez to drogi są proste i dość monotonne. Trafiamy na tablicę, iż w okolicy zbiornika Topiło znajduje się ścieżka edukacyjna tropem orlika. Informacje na 10 tablicach urozmaicają nam dalszą podróż i pozwalają zrozumieć rolę człowieka w zachowaniu gatunku ptaka.

Warto pojechać ścieżką dydaktyczną orlika

W drodze powrotnej do Białowieży zahaczamy jeszcze o osławione w okolice miejsce mocy. My nadprzyrodzonej mocy niestety tam nie dostajemy. Chyba, że za moc uważać można jazdę Ignacego na rowerze bez trzymania kierownicy po leśnej drodze. To rzeczywiście była moc! Ja natomiast zaliczam ogromnego dzwona, upadając jak kłoda na jednym z piaszczystych zakrętów. To była moc, uderzenia o ziemię. Więc jakąś tam moc jednak znaleźliśmy.

Dwa krzyże na wjeździe do wsi to częsty obrazek informujący, iż mieszkają tu zrówno prawosławni jak i katolicy

Nasza rowerowa wycieczka po Puszczy Białowiejskiej:



Kruszyniany, wioska Tatarów oraz Wierszalin, niedoszła stolica świata

W okolicach Białowieży zobaczyliśmy już niemal wszystko. Po lasach puszczy nie chciało nam się już jeździć. Wybraliśmy się zatem do oddalonej o 80km od Białowieży wsi Kruszyniany, gdzie żyją polscy Tatarzy.

Wycieczkę rowerową rozpoczynamy w wiosce Nietupa, do której dojeżdżamy samochodem szutrową drogą prowadzącą przez lasy Puszczy Knyszyńskiej. Udajemy się do Krynek, miasteczka z jakże ciekawa historią

Po drodze, gdzieś pośrodku lasu mijamy Wierszalin, niedoszłą stolicę świata. Przed II wojną światową działy się na tych terenach trudne do uwierzenia w dzisiejszych czasach rzeczy. Eliasz Klimowicz, nazywany także prorokiem Ilją, był prostym niepiśmiennym chłopem, który przekonał okolicznych i nie tylko mieszkańców, iż wybudowana przez niego od podstaw miejscowość zostanie uchroniona przed nadciągającym końcem świata. Ludzie widzieli w nim mesjasza. Niektórzy uwierzyli mu do tego stopnia, że sprzedawali swoje gospodarstwa, aby pomóc w budowie Wierszalina. W rozbudowie stolicy przeszkodził wojna, Ilia został rozstrzelany bądź wywieziony na Sybir przez Sowietów. Być może to był ten koniec świata, o którym głosił samozwańczy prorok? Dzisiaj pozostały tylko ruiny oraz tablice informacyjne przygotowane przez nadleśnictwo w Krynkach przypominające, iż jest wiele religi, ale ten sam Bóg.

Wierszalin, niedoszła stolica świata

Ścieżka dydaktyczna z religii przygotowana przez nadleśnictwo w Krynkach

Piaskową i nierówną drogą, dojeżdżamy w końcu do Krynek. Zaliczmy miejscowe atrakcje: kościół, cerkiew, ruiny synagogi oraz jedziemy po rondzie z największą odchodzących liczbą ulic w Polsce (12). Większe rondo znajduje się tylko w Paryżu!

Dwa krzyże przed jedną z miejscowości

Prosto do Krynek

Synagoga w Krynkach

Drogą asfaltową dojeżdżamy do Kruszynian. Oprócz najstarszego meczetu w Polsce (warto wejść do środka i posłuchać miejscowego przewodnika) oraz pobliskich dwóch restauracji, w których serwowane są dania tatarskie, nic więcej niezwykłego raczej tu nie zobaczymy. Zgodnie przyznajemy, iż magnesem dla turystów nie jest ów meczet a kuchnia, dla której przyjeżdżają gremialnie turyści. Czekając na zamówione posiłki zastanawiamy się, jaka byłaby turystyczna frekwencja, gdyby otwarto restaurację serwującą kuchnię staroobrzędowców w odwiedzonej przez nas na Suwalszczyźnie miejscowości Wodziłki. Pytanie tylko czy staroobrzędowcy mogą zaproponować równie dobre dania?

Meczet w Kruszynianach

Wracamy znowu nieutwardzoną drogą do początku naszej dzisiejszej wycieczki przejeżdżając przez malownicze Sanniki. Widok siedzącej na ganku starszej babuni na długo zostanie w naszej pamięci.

Malownicze Sanniki

Wycieczka po Puszczy Knyszyńskiej zobrazowana na poniższej mapie



Święta Góra Grabarka

Polscy katolicy jeżdżą do Częstochowy, natomiast dla prawosławnych Góra Grabarka jest celem pielgrzymek. Przychodzą tu z prośbą i modlitwą o pomoc. Swoje prośby i podziękowania pozostawiają na krzyżach, których wokół cerkwi znajdziemy mnóstwo. Prawdzie mówiąc myślałem, że miejsce to swoim rozmachem będzie, choć trochę przypominać Jasną Górę, jednak okazało się zgoła inaczej. Jest malutkie i skromne.

Cerkiew p.w. Przemienienia Pańskiego, główna świątynia na Świętej Górze Grabarce

Las krzyży, posługując się cytatem polskiego kultowego filmu

Na krzyżach pozostawione są prośby i podziękowania wiernych

Wyruszyliśmy z Siemiatycz, by przez Grabarkę podążać do Mielnik, pięknie położonej miejscowości nad samym Bugiem. Graniczną rzekę możemy podziwiać z wieży widokowej (od głównej drogi trzeba podjechać ostro w górę ul. Polną) oraz z bardziej popularnego punktu widokowego w centrum miejscowości, przy ruinach kościoła zamkowego na Wzgórzu Zamkowym. Oprócz tego przy ul. Polnej napotkamy hodowlę Alpak. Można zwierzaki pogłaskać, nakarmić oraz zakupić ciepłe skarpety, bądź inne ubrania uszyte z wełny alpaka.

Zalew w Siemiatyczach

Wieża widokowa w Mielniku

Widok z wieży w Mielniku na niekończące sie lasy

Alpaki

Bug widziany ze Wzgórza Zamkowego w Mielniku

W Mielniku godna polecenia jest również odkrywkowa kopalnia kredy. Jedyną czynną tego typu kopalnię w Polsce podziwiać można z tarasu widokowego.

Odkrywkowa kopalnia kredy w Mielniku

O dziwo w tak małej miejscowości mamy do dyspozycji dwie restauracje, w których możemy się posilić, by kontynuować dalsze pedałowanie. Ich wygląd może trochę zniechęcić, jednak na poczytnych w sieci forach z opiniami można wnioskować, iż podają tu smacznie. My też jakoś szczególnie nie narzekaliśmy na zaserwowany nam obiad, a zimne piwo w upalny dzień wszędzie smakuje wybornie.

To już ostatnie kilometry naszych rowerowych wakacji, podczas których przejechaliśmy 450km. Trochę żal, że dobiegają końca, jednak prawdzie mówiąc odcinek do Siemiatycz pokazał, iż niektórzy z nas potrzebują już odpoczynku. Pisząc powyższe nie mam na myśli Ignacego, choć i jemu pomimo wytrwałego pedałowania przyda się rowerowa przerwa, aby za rok zmierzyć się ze szlakami, tymi rowerowymi i pieszymi na Bawarii i w Trydencie!

Odpoczywać to trzeba umieć. Byle do Trydentu!

Ostatnia rowerowa pętla po Podlasiu:



strzałka do góry