„Rower ma duszę. Jeśli go pokochasz da ci emocje, których nigdy nie zapomnisz” – Mario Cipollini
Bory Tucholskie

SPIS TREŚCI:

  1. Do Mylofu na pstrąga
  2. Z Drzewicza (na około) do Brus
  3. Po Parku Narodowym Bory Tucholskie
  4. Wichura pogrzebała nie tylko nasze plany…
  5. Wycieczka dookoła jeziora Charzykowskiego oraz w poszukiwaniu grodziska na Górze Zamkowej

Do Mylofu na pstrąga

Jedziemy do Mylofu na pstrąga! Wyruszamy z Funki, kierujemy się do Charzykowa, nie tak dawno wybudowaną „Kaszubską Marszrutą”, czyli ścieżka rowerową, która poprowadzona została na leśnym pasie przeciwpożarowym, głownie wzdłuż asfaltowej drogi. Ścieżka jest zrobiona ze specjalnej gliny, która powinna przetrzymać panujące w Polsce zmiany klimatyczne. Prowadzi głównie w lesie, po niewyprofilowanym terenie, co może powodować w jej pokonaniu sporych trudności zwłaszcza małym dzieciom i osobom mniej wyjeżdżonym w sezon.

Kaszubska Marszruta

W Charzykowach, tym razem nie jedziemy promenadą wzdłuż jeziora, gdzie podziwiać można jezioro i pływające po niej żaglówki, lecz szosą, by skręcić na Chojniczki, Jarcewo, by wreszcie dojechać do drogi Chojnice – Brusy, gdzie równolegle do drogi prowadzi nas znowu „Kaszubska Marszruta”. I tak aż do Męcikału. Tu obowiązkowe zdjęcie z mostu na malowniczo przepływającą Brdę.

Most w Męcikale

To z tego mostu takie widoki na Brdę – Męcikał

Po krótkiej konsumpcji w lokalnym sklepie, decydujemy się jechać wzdłuż Brdy najkrótszą drogą do Mylofu. I to był błąd! Piachu było po pachy, satysfakcja żadna. Polecam jechać z Męcikału do Mylofu drogą asfaltową dookoła jeziora Trzemeszno. W końcu dojeżdżamy i od razu lokujemy się w słynnym na całą okolice barze rybnym, by skosztować pstrąga zapewne wyłowionego z miejscowej hodowli. Warto!
Trochę obżarci jedziemy się wykąpać. Woda trochę zimna i głęboka. Pewnie dlatego, że jezioro jest wąskie a pośrodku przepływa Brda. Po krótkiej kąpieli pora wracać do domu. Mijamy elektrownie wodną w Mylofie.

Zapora w Mylofie

Widok z zapory

Droga asfaltowa skręca w lewo na Rytel, a my w prawo ok. 1 km jedziemy żużlówką, by dojechać do asfaltowej drogi, którą jedziemy w kierunku „marszruty”. Przecinamy ją i dalej już żużlówką jedziemy do Klosnowa, miejscowości znanej z wyłuszczarni nasion. Wstyd powiedzieć, ale tyle razy tu byłem (wszak to moje rodzinne strony), ale nigdy w środku. Zatrzymujemy się, ale na placu zabaw. Już niedaleko Funka, do której dojeżdżamy cały czas podążając drogą żużlową.

Trasa naszej wycieczki:


Z Drzewicza (na około) do Brus

Drzewicz, mała letniskowa miejscowość położona między dwoma jeziorami Łąckim i Dybrzk, jest początkiem naszej dzisiejszej wycieczki rowerowej. Parkujemy auto niedaleko mostu na Brdzie i kierujemy się ‘Kaszubską Marszrutą” w kierunku Brus. Po ok. 3 km dojeżdżamy do skrzyżowania do miejscowości Laska (zmodernizowana asfaltowa droga, ponoć gładka jak polakierowany stół) – Męcikał. Wybieramy opcję drugą. Dojeżdżamy do Czernicy, gdzie znajduje się kapliczka upamiętniająca pobyty Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II podczas spływów kajakowych Brdą (1953 i 1966 rok). Z asfaltowej drogi skręcamy za drogowskazem w stronę kąpieliska i pola namiotowego (których pełno w okolicy) by zobaczyć jezioro Dybrzk. Kilka razy już w Czernicy byłem, ale nigdy nie widziałem jeziora z tej strony brzegu. Po dojechaniu do brzegu jeziora mogę powiedzieć, iż to, że tu nigdy nie byłem było błędem. W jezioro wcina się półwysep, nijako oddzielając od siebie dwa jeziora Dybrzk i Kosobudno. Na półwyspie plaża, boisko do siatkówki, ławki, a w lesie pełno namiotów, camperów i relaksujących się przy grillu ludzi.

Plaża na półwyspie w Czernicy

Jedziemy dalej. Wracamy na drogę i kierujemy się do Męcikału, ale tam nie zajeżdżamy (byliśmy tam w zeszłym roku). Przejeżdżamy drogę Chojnice – Brusy i „Kaszubską Marszrutę”, która biegnie równolegle do drogi i kierujemy się do Jeziora Trzemeszno. Na rozwidleniu dróg, jedziemy kilkaset metrów już drogą żużlową w kierunku Gutowca (znaki na Gutowiec), by skręcić w lewo na Leśnictwo Giełdoń i Czarniż.

Droga na Gutowiec

Po ok. 6 km dojeżdżamy do drogi asfaltowej. Pierwotnie w planie mieliśmy pojechać do miejscowości Kosobudy, ale wybraliśmy opcję drugą kierunek Żabno. Powody były dwa:
- żar z nieba, a ta droga była trochę krótsza i bardziej leśna.
- po drodze miała być osada Warszawa – ale jej nie było:(
Drogą asfaltową dojeżdżamy do już wspomnianej drogi Chojnice – Brusy, by w tej drugiej miejscowości zatrzymać się na lodach. Polecam lody własnej roboty – lodziarnia przy placu Jana Pawła II. Po konsumpcji pogoda się trochę zmieniła, zrobiło się wietrznie, a my mieliśmy ok. 12 km drogi „marszrutą” do Drzewicza.

Trasa naszej wycieczki:


Po Parku Narodowym Bory Tucholskie

Wyruszamy. Jedziemy w kierunku Funki „Kaszubską Marszrutą”, którą już nie raz jechaliśmy, by na wysokości leśniczówki skręcić w prawo na „żużlówkę” która prowadzi z Funki do Klosnowa (wyłuszczarnia nasion). Po około 3-4km jeszcze przed Klosnowem na charakterystycznym skrzyżowaniu, gdzie znajduje się parking samochodowy skręcamy w lewo i kierujemy się w stronę Drzewicza. Wjeżdżamy do Parku Narodowego Bory Tucholskie. Wygodną żużlowa drogą jedziemy wśród soczyście zielonego lasu, mijając po lewej stronie pierwsze jezioro Wielkie Gacno (które jest mniejsze od sąsiadującego Małego Gacna). Pamiętam jak na początku lat 90 parkowały tu samochody i w miejscu, gdzie dzisiaj możemy oglądać strefę przybrzeżną jeziora na dedykowanym specjalnym pomoście, wtedy była piaszczysta plaża wypełniona plażowiczami. Ale czasy się zmieniły, dzisiaj tu jest Park Narodowy do którego na szczęście można po wytyczonych ścieżkach jeździć rowerem.

Park Narodowy Bory Tucholskie

Wygodna „żużlówka”, która prowadzi do Drzewicza

Podążamy dalej, droga prowadzi nas w dół, bo będziemy przekraczać pierwszy raz dzisiaj Strugę Siedmiu Jezior. Stoimy na mostku pomiędzy jeziorami: Płęsno z lewej i Główka (aby zobaczyć to drugie jezioro trzeba skręcić za mostkiem w prawo i kierując się dalej można dojechać do jeziora Bełczak a następnie aż do czerwonego szlaku prowadzącego m.in. do j. Jeleń).

Struga Siedmiu Jezior – widok z żużlówki

Wiata, a za nią droga do jeziora Główka

Widok na jezioro Płęsno

Kilka fotek i kierujemy się do bagien a w zasadzie torfowiska, na którym poprowadzono drewniane pomosty, aby podziwiać faunę i florę. Przysłuchujemy się tu kumkającym żabom, starając się je jednocześnie wypatrzeć.

Drewniane pomosty na torfowiskach

Widok na torfowiska

Wsiadamy na rowery, opuszczamy wygodną żużlową drogę, by dotrzeć do następnego jeziora, tym razem j. Jeleń. Ale nim tam dojechaliśmy jeszcze po drodze było inne – Bełczak. Pomiędzy Jeleniem a Bełczakiem (miedzy Bełczakiem a Główką też) Struga Siedmiu Jezior płynie leniwie meandrując w przepięknym wąwozie. Tu przed Jeleniem kiedyś był mostek, po którym została tylko podbudowa. Teraz jest platforma widokowa, a wszystko po to, aby nie przekroczyć strugi, ponieważ po drugiej stronie brzegu znajduje się ostoja zwierząt. Kiedyś w tamtym rejonie napotkałem z tatą stado jeleni (a może to były łosie?), w każdym razie były tak duże, że zapamiętam je do końca życia.

Struga Siedmiu Jezior między Jeleniem a Bełczakiem

Platforma widokowa na Strudze Siedmiu Jezior

Wygodną leśną ścieżką jedziemy wzdłuż jeziora Jeleń. W połowie drogi po drugiej strony brzegu widać kolejne obniżenie terenu, to jezioro Zielone, a za nim (już niewidoczne) największe w parku jezioro Ostrowite z którego wypływa Struga mając w nim swoje źródła. Dojeżdżamy do rozwidlenia, kierujemy się szlakiem żółtym w kierunku jeziora Dybrzk, nad którym byliśmy już w zeszłym roku, ale po jego drugiej stronie. W prawo można jechać m.in. do jeziora Ostrowite (uwaga piaszczysta droga), aż do Klosnowa lub skręcić po chwili w lewo w kierunku Męcikału.

Droga do jeziora Jeleń

Droga wzdłuż jeziora Jeleń

Jezioro Jeleń

Dojeżdżamy do j. Dybrzk, by następnie skierować nasze rowery w kierunku znanej nam już żużlówki (Klosnowo – Drzewicz). Stąd już rzut kamieniem do Drzewicza.

Droga do jeziora Dybrzk

Jezioro Dybrzk

Drogę powrotną obieramy szlakiem wzdłuż jeziora Wielkie Krzywce, Błotko i Małe Krzywce, by po paru kilometrach znowu przekroczyć Strugę (po lewej j. Płesno, po prawej niewidoczne stąd jezioro Skrzynka – ładna, malownicza leśna droga w kierunku Małych Swornychgaci). Mijamy pomnik przyrody, chyba najbardziej znane drzewo w parku – Dąb Bartuś.

Struga Siedmiu Jezior kolo jeziora Płęsno

Dąb Bartuś

Po drodze do Bachorza mijamy jeszcze informację o krzyżu napoleońskim. Aby go zobaczyć należy zboczyć z głównej drogi kierując się linią energetyczną. My jedziemy dalej w kierunku Bachorza, by Kaszubską Marszrutą, wzdłuż jeziora Charzykowskiego wrócić do Funki.

Informacja o krzyżu napoleońskim

Bachorze - widok na jezioro Charzykowskie

Trasa naszej wycieczki



Wichura pogrzebała nie tylko nasze plany…

W długi sierpniowy weekend do przejechania mieliśmy dwie ok 50km pętlę po Borach Tucholskich. Pierwszy start zaplanowany był w Tucholi, drugi w Rytlu… Do zwiedzenia w planie mieliśmy m.in. indiańską wioskę , zakola Brdy, wiadukt w Fojutowie no i spokój, las i szum wiatru. Aaa i jeszcze parę skarbów do zgarnięcia.
Niestety. Wichura, która przeszła przez powiat chojnicki w nocy z piątku na sobotę zniweczyła nasze plany. Oprócz połamanych drzew, zniszczonych hektarów lasu, zerwanych dachów żywioł spowodował śmierć 5 osób. Pomimo tych wszystkich przykrych obrazków widzianych w telewizji postanowiliśmy spróbować, łudząc się, że telewizja wyolbrzymia „dokonania” wichury. Zapakowaliśmy rowery i z Funki wyruszyliśmy przez Chojnice do Tucholi. Korki…. Pełno samochodów i wozów strażackich, które na sygnale pędzą w różnym kierunku na liczne interwencje. Jedziemy już godzinę a przejechaliśmy raptem 20km. Do Tucholi nie dojeżdżamy, skręcamy do Raciąża by tam rozpocząć pętlę. Wyruszamy. Za wioska widać już pierwsze powalone drzewa. Drogą asfaltową początkowo była przejezdna, ale później było coraz gorzej…

Wichura w Raciążu

Wichura koło Raciąża

Transformator koło Zapędowa

Brda w Nadolnej Karczmie

Droga do Rytla, dalej lasu nie ma…

Za rok, może dwa zrealizujemy swój plan, ale czy będzie tak pięknie jak dawniej? Znam tylko jedno miejsce, gdzie wichura zrobiła „dobrze” turystom. To Słowacja, gdzie w wyniku halnego zniknął las a z drogi prowadzącej z Tatrzańskiej Łomnicy do Starego Smokowcai, pojawiły się piękne widoki na Tatry.

Nasza nieudana wycieczka:



Wycieczka dookoła jeziora Charzykowskiego oraz w poszukiwaniu grodziska na Górze Zamkowej

Byliśmy w dniu: 29.06.2019

Wycieczkę zaczynamy jak zawsze z miejscowości Funka. Aż trudno uwierzyć, że 20-30 lat temu tętniło tu młodzieżowe życie, niemal 24 godziny na dobę. Harcerze, wodniacy czy wczasowicze wypełniali domki oraz pola namiotowe tutejszych ośrodków. Dzisiaj pozostało jedynie wspomnienie. A na Harcerski Ośrodek Wodny w Funce otwarty przez samego prezydenta Mościckiego, aż żal patrzeć. Jednak co roku z nadzieją spoglądam, że jeszcze się odrodzi, bo potencjał ma duży. Warto tu przyjechać i wyobrazić sobie jak ówczesna młodzież oraz dzieci spędzały fantastycznie swój czas.

Marszrutą jedziemy do Charzykowa. Promenadą koło niedawno wybudowanego hotelu, który robi furorę na poczytnym traveliście, jedziemy na sam jej koniec, by odbić w lewo w poszukiwaniu żółtego szlaku. Za domkami letniskowymi (jeżeli tak można je nazwać, bo wyglądają jak całoroczne) pamiętam z lat dzieciństwa, że bardzo trudno było znaleźć drogę gruntową do miejscowości Wolność. Konieczne było udanie się na niebezpieczną drogę wojewódzką, która prowadzi m.in. do nadmorskiej Łeby i którą zwłaszcza latem podążają szybko niecierpliwi kierowcy. Teraz, ku mojej uciesze to się zmieniło, bo szlak prowadzi nas wygodną gruntową drogą. To kolejny plus uregulowania ścieżek w tej okolicy pod chwytliwą nazwą Marszruty Kaszubskiej.

Czerwona strzała na tle jeziora Charzykowskiego, Charzykowy

Gruntowa droga ku Wolności (nazwa przysiółka)

W przysiółku Pomoc odbijamy w prawo w stronę jeziora Charzykowskiego, aby odszukać grodzisko na Górze Zamkowej. Przedzieramy się leśnymi duktami mijając użytki ekologiczne, ostoję zwierząt, by w końcu zobaczyć taflę jeziora Charzykowskiego. Gdzieś tu powinno być grodzisko. Wydeptaną, zapewne przez kajakarzy ścieżką, którym łatwiej było tu się dostać drogą wodną niż nam lądową, idziemy w stronę wzniesienia. Po grodzisku pozostało tylko zarośnięte wzniesienie, ale i tak warto było tu przyjechać, aby zobaczyć na tle pływających po jeziorze łódek całe Charzykowy.

Widok na Charzykowy

Widok na Charzykowy

W poszukiwaniu grodziska

Wracamy na żółty szlak. Jedziemy bukowym, następnie sosnowym lasem, by dojechać do żużlowej drogi, która wygodnie prowadzi nas do Kopernicy. Stąd już asfaltową drogą cały czas w sąsiedztwie lasu i niekończących się krzaków jagód podążamy ku Brdzie. Rzeka Brda, największa w regionie, to popularny w okolicy szlak kajakowy.

Morze jagód

Pauza na pałaszowanie wiśni z sakwy

Fotka z Brdą

Rzeka Brda, największa w regionie, to popularny w okolicy szlak kajakowy

Szlak dalej prowadzi asfaltową drogą do Chocińskiego Młyna, my natomiast odbijamy w prawo, by leśną drogą, początkowo wzdłuż Brdy, a następnie jeziora Charzykowskiego dojechać w okolice zwodzonego mostu w miejscowości Małe Swornychgacie. Stad dobrze nam już znanym szlakiem 8km pedałujemy poprzez Bachorze do Funki.

Z mostu zwodzonego w Małych Swornychgaciach

37 km dookoła jeziora Charzykowskiego:



strzałka do góry