„Rower ma duszę. Jeśli go pokochasz da ci emocje, których nigdy nie zapomnisz” – Mario Cipollini
Rowerem po Suwalszczyźnie

Byliśmy w dniach: 25.07.2019 - 30.07.2019

Wcześniejsze rowerowe pętle przejechane przez nas podczas tegorocznych wakacji po Mazurach północnych znajdziesz na stronie: Olsztyn i Mazury Północne.

W samo południe opuszczamy Mazury i jedziemy do Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Po drodze nadrabiamy zaległości i wchodzimy na Piękną Górę pod Gołdapią, ponadto zwiedzamy mosty kolejowe Stańczyki, zaglądamy na granicę trzech państw Polski, Litwy i Rosji tzw. trójstyk. W końcu około 16 parkujemy samochód w pobliżu najgłębszego jeziora w Polsce, Hańczy i wyruszamy na wycieczkę rowerową po Suwalskim Parku Krajobrazowym.

Widok z Pięknej Góry

Piękna Góra, stok narciarski koło Gołdapi

Stańczyki, dwa monumentalne mosty, jedne z najwyższych w Polsce

Trójstyk, po lewej Rosja po prawej Litwa

Uwaga, wejście na teren Rosji grozi mandatem o czym większość dowiaduje się dopiero po fakcie

Pedałujemy po najstarszym krajobrazowym parku w Polsce

Już po paru kilometrach od zaparkowania samochodu na południowych krańcach jeziora Hańcza, zajeżdżamy do siedziby Krajobrazowego Parku Suwalskiego, który mieści się w przysiółku Turtul. Położony w dolinie Czarnej Hańczy Turtul jest jednym z najstarszych miejsc osadniczych na Suwalszczyźnie. Oprócz przewodników, map i informacji o parku, które można tu pozyskać warto udać się jeszcze na pobliskim punkt widokowy, aby podziwiać z góry najdłuższą rzekę regionu, Czarną Hańczę.

Czarna Hańcza, Turtul

Widok na dolinę Czarnej Hańczy, Turtul

Po mocno pofałdowanym terenie jedziemy w kierunku miejscowości Wodziłki. Osada została założona przez rosyjskich staroobrzędowców, osób, którzy nie uznają duchownych. Znajduje się tu najbardziej znana w Polsce molenna, czyli kościół przypominający cerkiew prawosławną.

Molenna staroobrzędowców należąca do parafii Wschodniego Kościoła Staroobrzędowego w Wodziłkach

Dalej kierujemy się czarnym szlakiem ku Górze Zamkowej. Lepiej jechać trochę naokoło rowerowym szlakiem, aby nie przeciskać się przez gąszcze zarośli koło jeziora Jagłóweczek. W końcu udało nam się przecisnąć przez zarośla i po krótkiej wspinaczce na Górę Zamkową możemy podziwiać widok na 4 jeziora: Szurpiły, Kluczysko, Jegłówek, Jegłóweczek. Góra uważana za jeden z piękniejszych punktów widokowych Suwalszczyzny.

Czarny szlak, trochę zarośnięty, ale nie mieliśmy ochoty zawracać

Widok z Góry Zamkowej, gdzieś przeczytaliśmy, że to jeden z piękniejszych punktów widokowych Suwalszczyzny

Widok z Góry Zamkowej, śpieszcie się, bo punkt widokowy trochę zarasta

Jesteśmy już trochę zmęczeni i głodni. Czas goni a pagórkowatej drogi przed nami dużo. Pośpiech sprawia, iż na jednym z podjazdów Ignacy upada, tak niefortunnie, iż kolanem na wystający kamień. Ból ogromny. Na szczęście dość szybko ustępuje i kontynuujemy jazdę. Wzniesienia są tak duże, że nie daję rady popychać syna jadąc w jego sąsiedztwie i trzymając dłonią za jego plecy. Wjeżdżam na górę i schodzę, aby pomóc mu wgramolić rower na kolejne wzniesienie. I tak kilka razy. W końcu dojeżdżamy do głównej drogi. Mijamy Cisową Górę, na którą nie mamy już czasu wejść. Wzniesienie ma charakterystyczny kształt przypominający stożek krateru wulkanu i często nazywana jest Suwalską Fudżijamą. W Sidorach rozdzielamy się. Ja jadę samotnie po samochód, natomiast Martyna i Ignacy udają się do miejscowości Smolniki. Na pobliskim wzniesieniu przepiękny punkt widokowy z którego kręcone były sceny z filmu Pan Tadeusz. W miejscowości znajduje się także restauracja, w której serwowane po 20 dania zaspokajają nasz narastający głód.

Smolniki, to z tego miejsca kręcono sceny do filmu Pan Tadeusz. W oddali widać stożek krateru wulkanu, Suwalską Fudżijamę

Jezioro Hańcza, północny jej brzeg



Z wizytą na Litwie, Druskienniki

Na Litwie jeszcze nie byliśmy. Pewnie dlatego zaskoczyło nas parę rzeczy, które tam napotkaliśmy. To, że wjazd do naszych wschodnich sąsiadów możliwy jest po okazaniu dowodu to wiedzieliśmy (uściślając nikomu nie trzeba było nic pokazywać). Ale już to, iż na Litwie płaci się w Euro nieco mnie zaskoczyło. Dodatkowo zagwostkę do rozwiązania mieliśmy, gdy po paru kilometrach pedałowania uświadomiliśmy sobie, iż uciekła nam jedna godzina zegarowa. Dopiero po jakimś czasie doszło do nas, że nasze komórki na podstawie GPS same zaktualizowały sobie czas, przesuwając o 1 h zegar do przodu, powodując w naszych głowach niemałe zamieszanie. Pod koniec dnia największe zaskoczenie, które przerodziło się w niemałe zdenerwowanie. W soboty po godzinie 20 alkoholu na Litwie nie sprzedają! I zostałem bez piwa... Za to z Šakotis, ciastem w kształcie choinki, litewskim przysmakiem (ponoć najlepsze wypieki można kupić w miejscowości Jaskonys, która znajduje się zaledwie pare kilometrów od Druskiennik).

Parkujemy na wjeździe do Druskiennik na ogromnym parkingu przed mostem nad Niemnem. Przekraczamy rzekę i kręcimy się początkowo po mieście. Obok przedwojennych ślicznych budynków nie brak tu nowoczesnych obiektów: hoteli, aquaparku czy krytego całorocznego stoku narciarskiego do którego z centrum miasta można dostać się gondolą.

Eliza Orzeszkowa rodzinne-rowerowanie: Nad Niemnem

Cerkiew Ikony Matki Bożej „Wszystkich Strapionych Radość” – drewniana parafialna cerkiew prawosławna w Druskienikach

W południowej części miasta znajdują się dwa jeziora Margeliu Akys (Panieńskie Oczy) i Druskonis wraz z kąpieliskiem i plażą. Dalej poza miastem znajdują się liczne ścieżki asfaltowe (lepszej i gorszej jakości), które prowadzą nas przez las sosnowy, uroczyska oraz wzdłuż rzeki Niemen.

Margeliu Akys (Panieńskie Oczy)

Trasy rowerowe, te lepszej jakości bliżej Druskiennik

Trasy rowerowe, te gorszej jakości dalej od Druskiennik

Uroczysko, stąd już niedaleko do Białorusi

Takie cuda mijaliśmy po drodze

Dunaj, pfu Niemen, jeszcze mi zostało po zeszłorocznych wakacjach

Kończymy pierwszą pętle po okolicznych lasach i zatrzymujemy się na posiłek w restauracji Senasis Nemunas, którą polecił mi brat i którą również możemy polecić wszystkim odwiedzającym litewski kurort. Chłodnik wraz z mikstem litewskich potraw smakował wybornie (pozycja 61).

Wycinek z karty dań w restauracji Senasis Nemunas,

Decydujemy się jeszcze pojeździć po okolicy. Pomimo, iż widzieliśmy drogowskazy do miejscowości Grutas, do której prowadzi ścieżka rowerowa to niestety tam nie zajechaliśmy. Dopiero po fakcie przypomniałem sobie, że w tamtejszym parku nad jeziorem znajduje się wystawa zebranych z terenów całej Litwy posągów, przedstawiająca „bohaterów” z czasów radzieckich.

Gdzieś po drodze

Na koniec dnia oglądamy w Druskiennikach pokaz fontanny, która tryska wodą w rytm muzyki. Muzykę można wybrać samemu według gustu oczywiście za drobną opłatą. Fontanny nie sposób przegapić, ponieważ gromadzą się wokół niej przechodzący turyści, a największe wrażenie robi ponoć w porze wieczornej, gdy dochodzą efekty świetlne.

Muzyczna fontanna w Druskiennikach

Druskienniki niczym specjalnym nas nie zaskoczyły. Spotkać tu można piękne odnowione uliczki oraz hotele, jak również niedokończone, szpecące budynki. Nie korzystaliśmy z dostępnych tu licznych atrakcji (stok narciarski, Aquapark, park linowy z tyrolką na Niemnem), które czekają na turystów. My tradycyjnie już postanowiliśmy zobaczyć z pozycji rowerowego siedzenia jak wygląda uzdrowisko położone nad samym Niemnem w Puszczy Augustowskiej i Dzukijskim Parku Narodowym.



Dookoła jeziora Wigry

Dookoła jeziora Wigry poprowadzona jest ścieżka udostępniona dla ruchu rowerowego. Szlak im. Antoniego Patli, jak czytamy to jeden z najpiękniejszych widokowo i najciekawszych szlaków w Polsce. Trudno z tym zdaniem polemizować, nam ścieżka bardzo się podobała, pomimo, że była dość długa i trudna, ale bardzo urozmaicona. Liczne drewniane kładki na podmokłych terenach, podjazdy i zjazdy, punkty widokowe sprawiają, iż nie sposób się tu nudzić.

Samochód zostawiamy w miejscowości Tartak, w bocznej uliczce tuż przy głównej drodze z Suwałk na Sejny. Ruszamy zachodnią stroną jeziora. Mijamy Stary Folwark i liczne pola kempingowe. Wjeżdżamy do lasu, gdzie ścieżką leśną bądź drewnianymi kładkami nad podmokłym terenem dojeżdżamy do Czarnej Hańczy. Szlak poprowadził nas dość daleko od jeziora. Cały czas lasem dojeżdżamy do jezior Muliczne, Długie Wigierskie, Okrągłe oraz Wigry.

Początkowo jedziemy brzegiem jeziora

Czarna Hańcza

Szlak często prowadzi nas po takich drewnianych kładkach

Cmentarz w miejscu byłej wsi Słupie

W miejscowości Bryzgiel zatrzymujemy się na smaczny obiad w restauracji Wigraszek, a następnie nie możemy się napatrzeć na najpiękniejszy widok na jezioro Wigry koło restauracji Widok. Jest tu także pole kempingowe, które wszystkim entuzjastom spania pod chmurką możemy polecić. Jest tu czysto i pięknie. Wschodnia część jeziora to przeważnie drogi gruntowej także udostępnione dla ruchu samochodowego. Ale nie brakuje też ścieżek przez las. Mijamy małe osady, dzikie kąpieliska, by dojechać wreszcie do Klasztoru Kamedułów w Wigrach. Stąd już niedaleko do końca naszej jakże ciekawej pętli.

Platformy widokowe nad jeziorem Wigry

Kładki, platformy widokowe to i muszą być pomosty, idziemy sprawdzić co nas jeszcze czeka

Stąd już niedaleko do Aten

Południowa część jeziora z licznymi wysepkami chętnie odwiedzana jest przez amatorów żeglarstwa...

... oraz miłośników spania pod chmurką

Armin van Buuren w kasku rowerowy

Wysepki, wyspeki, wysepki na jeziorze Wigierskim



Augustów i okolice

Ostatnia nasza rowerowa wycieczka po Suwalszczyźnie i wybór musiał być tylko jeden: Augustów. Chyba nie ma osoby, która będąc w tych rejonach Polski a nie byłaby w mieście położonym w otoczeniu siedmiu jezior. Rozpoczynamy z miejscowości Przewieź i północną stroną jeziora Białe Augustowskie kierujemy się przez las mało ciekawym szlakiem rowerowym. Do tego przed samym Augustowem zmuszeni jesteśmy jechać około 2km poboczem ruchliwej drogi z Suwałk. W końcu dojeżdżamy do Augustowa i pedałujemy pięknie poprowadzoną promenadą nad jeziorem Necko. Mijamy hotele, kąpieliska, tor dla narciarzy wodnych i dojeżdżamy do głównej plaży miasta. Przez wszystkie dotychczasowe dni pobytu tak naprawdę nie kąpaliśmy się w jeziorze. Tego upalnego dnia chcieliśmy to zmienić. Jeszcze tylko połaziliśmy po drzewach, zjedliśmy kolejny dobry obiad podczas tych wakacji tym razem w restauracji Ogródek pod Jabłonkami i udaliśmy się na miejską plażę. Woda zimna, ale to pewnie przez nasze wygrzane na rowerze ciała. Woda brudna, tzn zielona, mało zachęcająca do dłuższego w niej przebywania. Ponoć w sąsiednich jeziorach woda jest bardziej przejrzysta.

Wjazd do Augustowa jest moło zachęcający do jazdy rowerem

Jezioro Necko z widokiem na tor dla narciarzy wodnych

Park linowy w Augustowie

Promenady w Augustowie

Wracamy początkowo wzdłuż kanału, następnie ścieżką rowerową, tzw. łącznikiem Green Velo, przy drodze prowadzącej do Grodna, by skręcić w piaskową drogę w kierunku Studzienicznej. Znajduje się tu murowana kapliczka w kształcie ośmiokątnej rotundy. Wewnątrz kapliczki mieści się cudowny obraz Matki Bożej Studzieniczańskiej. Jest to XVIII-wieczna kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Sanktuarium w Studzienicznej jest jedną z atrakcji Podlasia, to miejsce kultu maryjnego. Po krótkiej modlitwie wracamy na szlak. Przekraczamy kanał Augustowski, podziwiając śluzę i tłumacząc Ignacemu zasadę jej działa.

Wyjeżdzamy z Augustowa wzdłuż kanału

Kapliczka w Studziennicznej

Śluza Przywięź



Rozdział z Suwalszczyzną zamknęliśmy. Czas na Podlasie. Jedziemy do Białowieży. Po drodze chcielyśmy zwiedzić stolicę Podlasia, Białystok. Niestety akurat, gdy wjeżdżaliśmy do miasta rozpadało się i to na dobre. Smutni pojechaliśmy dalej do Białowieży w której mieliśmy zarezerwowane kolejne pięć noclgów. Nasze rowerowanie po Podlasiu (KLIKNIJ).

strzałka do góry