„Rower ma duszę. Jeśli go pokochasz da ci emocje, których nigdy nie zapomnisz” – Mario Cipollini
Olsztyn i Mazury Północne

Byliśmy w dniach: 20.07.2019 - 25.07.2019

Wakacje 2019 roku postanawiamy spędzić na północno wschodnich krańcach Polski. Minęło już 5 lat, kiedy rowerowaliśmy po Warmii w okolicach Iławy. Tym razem podążamy dalej na wschód spędzając po 5 dni w trzech różnych miejscowościach: Grądy Węgorzewskie (okolica Węgorzewa i Gołdapi), Krasne (okolice Suwałk i Sejn) oraz w samej Białowieży. Oczywiście starając się zwiedzić wyżej wymienione okolice jak najczęściej na rowerowym siodle.

Do Grąd Węgorzewskich, gdzie zarezerwowaliśmy pierwszy nocleg mamy dokładnie 500 km. Mijamy Toruń, Olsztyn oraz liczne mazurskie miejscowości: Mrągowo, Ryn czy Giżycko. Dla nas niemal naturalnym jest, aby zatrzymać się gdzieś po drodze i odpocząć aktywnie od monotonnej jazdy samochodem, tym bardziej, że za oknem jest wspaniała letnia pogoda. Wybór był prosty, Olsztyn z którego mamy jedynie 120 km drogi samochodem do pierwszej bazy noclegowej.

Szybka rowerowa przejażdżka po Olsztynie

Olsztyn, tak jak Iława 5 lat temu mocno nas zaskoczył infrastrukturą rowerową. To, iż jest to miasto położone wśród 15! jezior można odczytać z dowolnej mapy, ale że jest to miasto zielone, rowerowe i bardzo ładne już niekoniecznie. Aż szkoda, że mieliśmy tak mało czasu, aby zwiedzić je dokładniej.

Park Centralny, aż nie do wiary, że kiedyś szerzyło się tu menelstwo, jak można przeczytać na internetowych forach.

Zwiedzając Olsztyn trzymamy się rzeki Łyny, wzdłuż której wśród zieleni jadąc tzw. Łynostradą dojeżdżamy w okolice olsztyńskiej starówki. Pochowani w cieniu licznych knajpek ludzie konsumują zamówione potrawy, bo i pora była obiadowa. My również na samym początku zatrzymujemy się w znalezionej w necie restauracji Cudne Manowce, którą w 100% możemy polecić każdemu, ponieważ zamówione przez nas posiłki: rosół z gęsi z zacierką, chłodnik litewski, sandacz (ten z menu dziecięcego) i dzyndzałki warmińskie wołowe ze skrzeczką, czyli pierogi z okrasą były przepyszne.Po posiłku jadący ulicami starówki i mijając licznych przechodniów zaliczamy pobieżnie Zamek Kapituły Warmińskiej wraz z przyległym do niego amfiteatrem.

Zamek Kapituły Warmińskiej

Rynek w Olsztynie

Podążamy wzdłuż Łyny

Rzeka Łyna. Po prawej Browar Warmia, niestety nie skosztowaliśmy piwka z uwagi na dalszą podróż samochodem

Rzeka Łyna, a w niej odbicie wieży Zameku Kapituły Warmińskiej

Podążamy dalej wzdłuż "zielonej" Łyny, gdzie ścieżka wyprowadza nas z zabudowań kierując nas do lasu. Cały czas ładnie oznakowanymi duktami leśnymi kręcimy się po okolicy mijając kolejne jeziora: Długie, po którym poprowadzony jest drewniany most, Ukiel z miejską plażą oraz Kortowskie przy którym znajduje się położony wśród lasu i w ceglanych klimatycznych budynkach Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie.

Jezioro Długie nad którym przejeżdzamy drewnianym mostem

Kortowo. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Kortowo. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Jezioro Kortowskie

Krótka, ale relaksacyjna rowerowa wycieczka po Olsztynie daje nam siły na kontynuowanie jazdy samochodem. Do agroturystyki Zielone Wzgórza dojeżdżamy dość późno, bo o 22.

Agroturystyka Zielone Wzgórza okazuje się, iż jest pięknie położoną i zadbaną zagrodą. Widać, iż właściciele włożyli niemal całe swoje serce. Śpimy w dawnym chlewie, czego zupełnie nie widać, bowiem budynek wewnątrz jest zupełnie zmieniony i odnowiony. Na zewnątrz dwa stawy, po których można popływać łódką, kajakiem czy tratwą. Obok prywatny las, zasadzony około 20 lat temu przez właściciela obiektu. Niekończące się ścieżki, ławeczki i wykoszona zielona trawa, nie wspominając o boisku do siatkówki, koszykówki, ogniska, grilla czy możliwości wędkowania. Jest pięknie!

Jeden ze stawów, po ktorym można pływać lub po prostu odpocząć

Staw w całej krasie

Chodźcie pływać!!!

Wieczorem, gdy idziemy spać Ignacy prosi mnie, abym zamknął okno, bo przez świerszcze nie może zasnąć. Taki z niego mieszczuch.

18km trasa po Olsztynie:



Węgorzewo. Szybka ucieczka przed deszczem

Wyruszamy na rowerach do Węgorzewa. W planie mieliśmy szybką kąpiel w jeziorze Mamry. Szybką, ponieważ straszyły nas nadciągające chmury. Duktami leśnymi i bocznymi drogami dojeżdżamy do Węgorzewa i od razu udajemy się do portu, by następnie poprowadzoną wzdłuż kanału ścieżką rowerową dojechać do miejskiego kąpieliska. Przed nami Mamry, jedno z większych powierzchniowo jezior Polski, po którym pływają, jak obłąkane, żaglówki.

Po drodze było bardzo zielono

Węgorzewo z niepozornym zamkiem w tle (po prawej)

Port w Węgorzewie

Tylko Ignacy był na tyle zdeterminowany, aby zanurzyć się w wodzie. Trwało to krótko, ponieważ wiatr i chmury skutecznie i jemu wybił z głowy kąpiel. Wracamy do naszego obiektu szlakiem Green Velo w towarzystwie deszczu.

Mamry, widok z miejskiego kąpieliska w Węgorzewie

Powrót Green Velo, trasa Węgorzewo - Gołdap

Po drodze napotykamy takie przyrodnicze cudo, ponoć to robota bobrów

35km trasa do Węgorzewa:



Gminnym szlakiem rowerowym jedziemy do Gołdapi

Na kolejny dzień w planie mieliśmy dojechać gminnym szlakiem rowerowym do Gołdapi. Samochód zostawiam w miejscowości Boćwinka, tuż przy szlaku Green Velo, którym mieliśmy wrócić. Droga początkowo asfaltowa prowadziła nas wzdłuż rzeki Gołdapy, a następnie gruntowymi drogami przez pola, lasy i wsie, by po ok. 30 km doprowadzić nas do Gołdapi. Trochę mnie ten szlak rozczarował, był zbyt monotonny.

Rzeka Gołdapa

Krótki odpoczynek na posiłek i stretching

Pola, lasy i wsie

Gołdapia to jedyne uzdrowisko w tej części Polski, a oprócz wód, które wydobywane są z ponad 600 metrowych głębokości, kuracjusze jak i turyści mają możliwość poczuć się niemal jak nad morzem i powdychać jodu, ponieważ znajdują się tu dwie ogromne tężnie.

Dwie tężnie nieopodal jeziora Gołdap i Pijalni Wód Mineralnych i Leczniczych

Jezioro Gołdap

Pijalnia Wód Mineralnych i Leczniczych w Gołdapi

Na rynku pierwszy raz zajadamy kartacze, czyli regionalne danie podobne do pyz ziemniaczanych. Decydujemy się na te wczorajsze kartacze, czyli przysmaża, jak i dzisiejsze gotowane. Mi bardziej smakowały smażone. Kartacz wraz z żurkiem podanym w wazie był śmiesznie tanie, bo kosztowały jedynie 15 zł. Dwa razy z niedowierzaniem podchodziłem do kelnera czy aby nie zapomniał nabić na paragon zamówionej przez nas zupy. Kartacze zamawialiśmy podczas tegorocznych wakacji wielokrotnie i niestety nie były one już takie tanie jak w Gołdapi.

Mostek nad fontanną na rynku w Gołdapi

Wracamy Green Velo, przejeżdżając koło Pięknej Góry. Zimą jest tu możliwość poszusowania na nartach, latem natomiast można wejść, bądź wjechać rowerem lub kolejką na szczyt i podziwiać Gołdap z góry. Na górze znajduje się obrotowa restauracja. Jeden pełny obrót trwa ponoć równą godzinę, więc będąc w restauracji, siedząc podczas obiadu można zobaczyć całą okolicę. My na górę tego dnia nie weszliśmy, nadrabiając to dwa dni później. U stóp góry jest jeszcze park linowy. Z uwagi na trudy dzisiejszego dnia (dość nieprzyjemny wiatr i drogą przeważnie gruntowa), Ignacy wygląda na zmęczonego. Decydujemy, iż sam pojadę po samochód, a w tym czasie syn sprawdzi swoje umiejętności w parku linowym.

Park linowy u stóp Pięknej Góry

Szlak Green Velo na odcinku Gołdap - Węgorzewo

Szlak Green Velo na odcinku Gołdap - Węgorzewo

53 km gminnym szlakiem w stronę Gołdapi:



Dookoła jeziora Mamry

Podjeżdżamy do Węgorzewa, gdzie parkujemy samochód i już na rowerach kierujemy się rowerową ścieżką wzdłuż drogi prowadzącej do Giżycka. Za jeziorem Święcajty skręcamy w prawo, by lokalnym drogami kierować się ku głównej atrakcji dzisiejszego dnia bunkrów w Mamerkach. Po drodze mijamy malownicze jeziora, nad którymi w bardzo bliskiej odległości od nas latają licznie bociany. W rejonie Węgorzewa i Gołdapi jest ich mnóstwo. Swoje gniazda mają niemal na każdym słupie, kominie, a często odpoczywają na spadzistych dachach domów. Ich ilość robi wrażenie.

Malownicze jezioro Harsz

Malownicze jezioro Harsz

Bociany, bociany, bocian w locie na jeziorem Harsz

Widok z mostu Sztynorckiego na jezioro Dargin

Zaniedbany pałac rodu Lehndorffów w Sztynorcie

Po drodze zatrzymujemy się na pysznej sielawie w smażalni ryb u Córki Rybaka w miejscowości Sztynort.

Dojeżdżamy do Mamerek. Po drodze widać już 38metrowa wieżę widokową, która góruje nad ukrytymi w lesie bunkrami. Widok z niej przepiękny, a dodatkową atrakcją jest to, iż u góry lekko buja. Po drodze mijamy osoby, które zrezygnowały z wejścia na sam szczyt wieży. Zwiedzamy bunkry, oglądamy makiety bitew pod Stalingradem i Kurskiem, nawet wchodzimy do u-boota.

W bunkarach w Mamerkach oprócz żołnierzy można zobaczyć samego Hitlera


Wieża którą buja

Widok z wieży

Widok z wieży w kierunku Węgorzewa

W u-bootcie

Czas jechać dalej. Z uwagi na niepewny przejazd ścieżką wzdłuż kanału Mazurskiego rezygnujemy z jazdy rowerem do niedokończonych śluz na kanale w Leśniewie, ku rozpaczy Ignacego, który bardzo liczył, że skoczy tam na bungee lub zjedzie ponad 100 metrową tyrolką.

Kanał Mazurski

Port w Węgorzewie

Śluza w Leśniewie Górnym jest jedną z 10 śluz, jakie miały powstać w systemie Kanału Mazurskiego i jedną z pięciu znajdujących się na terenie Polski. Kanał Mazurski miał zapewnić wodne połączenie Wielkich Jezior Mazurskich z Bałtykiem.

Dojeżdżamy do Green Velo, którą dojeżdżamy do Węgorzewa. Trasa okazała się bardzo łatwa, cały czas jechaliśmy asfaltem o nikłym natężeniu ruchu samochodowego. Widoki piękne, ryba smaczna, pogoda dopisała. Czego chcieć więcej?

44km pętla dookoła jeziora Mamry:



Spływ rzeką Sapiną

Mieliśmy w planie pojeździć po Puszczy Rominckiej, która charakteryzuje się unikalną fauną i florą, przypominającą nieco tajgę. Jednak, co by nieco odpocząć od rowerowania, zdecydowaliśmy się na spływ kajakowy rzeką Sapiną. Pomimo słonecznej pogody nie było problemów z rezerwacją. Wystarczył jeden telefon o 10 godzinie a o 14 siedzieliśmy już w kajakach.

Na jeziorze Pozezdrze

Płyniemy przepiękną rzeką Sapiną

rzeka Sapina

Spływ bardzo udany, rzeka mało wymagająca, za to malownicza.

11km spływ rzeką Sapiną, który zajął nam 3h:



Opuszczamy północe rubieże Mazur

Czas w agroturystyce Zielone Wzgórze niestety dobiegł końca. Nie spieszno nam było stąd wyjeżdżać. Tak pięknego obiektu, prowadzonego z pasją nie spotyka się często. Mili gospodarze, wspaniali przebywający tu goście, życzliwa atmosfera udziela się tu każdemu.

Mostki, pomosty, ścieżki na terenie agroturystyki Zielone Wzgórze

Kajka czy tratwa?

Drugi staw na terenie agroturystyki Zielone Wzgórze

Tyrolka u sąsiadów

Debiutujemy pływając tratwą

W samo południe zbieramy się i jedziemy do Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Po drodze nadrabiamy zaległości i wchodzimy na Piękną Górę pod Gołdapią, zwiedzamy mosty kolejowe Stańczyki, zaglądamy na granicę trzech państw Polski, Litwy i Rosji tzw. trójstyk. W końcu dopiero około 16 parkujemy samochód koło najgłębszego jeziora w Polsce, Hańczy i wyruszamy na wycieczkę rowerową po Suwalski Parku Krajobrazowym.

Dalsze rowerowe pętle przejechane przez nas podczas tegorocznych wakacji tym razem po Suwalszczyźnie znajdziesz na kolejnej stronie (KLIKNIJ).

strzałka do góry